Ostatnie tchnienie lata uczcimy sałatką z bobem. Ale nie taką na zasadzie “włóż do gara I wymieszaj”, tylko taką, gdzie mieszanie jest czynnością absolutnie zakazaną I niech Was nawet nie korci!
Przez większośc mojego życia zupełnie nie zauważałam istnienia bobu, a szkoda, bo ma on szalenie ważne znaczenie dla naszego życia. Warto go jeść, a nawet trzeba to robić. Tylko jak? W smaku ni to groszek, ni ziemniak, coś pomiędzy. I tu się ujawinili główni konkurenci bobu. Na polskim gruncie, nawet w czasach głodu, przegrywał on z oboma przeciwnikami. Jednak teraz, po latach, przeżywa swój renesans! Pisze się o nim w gazetach, w internecine. No I oczywiście JA też o nim piszę 😛 Strączek zyskał sławę, ale czy faktycznie częściej gości na naszych stołach? Zadajmy sobie to głębokie pytanie. Zajrzyjmy do swych trzewi. Kiedy ostatnio jadłam/-em bób?
A ja całkowicie przypadkiem mam tu dla Was przepis. Nie żebym chciała się z tym bobowym pomysłem narzucać, ale może ktoś się skusi 😀
Składniki:
1 szklanka gotowanego bobu
10 pomidorków koktajlowych
½ mango
3 truskawki
Garść roszponki
Łyżka soku z limonki
Garść orzechów nerkowca
Kilka listków mięty
Spoób przygotowania:
- Bób ugotowałam (ok. 8-10 min. należy sprawdzić, czy po tym czasie, czy jest już miękki), a następnie o ostudziłąm w zimniej wodzie.
- Obrałam bób ze skórki.
- Uprażyłam orzechy na patelni aż się zarumieniły.
- Pokroiłam pomidorki na połówki.
- ¼ mango pokroiłam w dużą kostkę, pozostałą część zblendowałam,
- Oddzielnie zblendowałam truskawki.
- Na tlerzu po jednej stronie zrobiłam kleks ze zblendowanego mango, po drugiej, ze zblendowanych truskawek.
- Delikatnie poroskładałam listki roszponki.
- Następnie rozrzuciłam bób, pomidorki I kostki mango, orzechy I listki mięty.
- Całość skrobiłam delikatnie sokiem z limonki posypałam szczyptą soli.
SMACZNEGO!
W 100g sałatki: