Matko Naturo, dziękujemy Ci za kurczaka!
Cudowne połączenie delikatnego smaku (podatnego na wszystko, w otoczeniu czego się znajdzie), delikatnej tekstury (krótka obróbka termiczna – i można jeść) oraz, OCZYWIŚCIE, niskiej ceny.
Odnajdzie się w każdej okoliczności 🙂
Kolejny raz na stole zagościło kurczę pieczone. Tym razem przyodziane w kubraczek francuski, by niczym poplarna gwiazda estrady skryć swą zwyczajność w markowym outfit’cie.
Efekt – conajmniej zadowalający. Powalił nas na kolana (z wrażenia) 😀
Robiłam tego typu danie pierwszy raz (jak większość z resztą), nie spędziłam w kuchni pół dnia (a tempo mam amatorskie) i wyszło wybornie!
Sama byłam zaskoczona 😛
Ma tyle kalorii co twaróg półtłusty – jeden z najmniej kalorycznych serów!
Warto wypróbować mleko kozie i jego przetwory jeśli nie służy nam mleko krowie, ze względu na niższy poziom laktozy w mleku kozim.
Pomimo że jest słonawy w smaku ma o ponad połowę mniej sodu niż cheddar czy parmezan.
Składniki:
- 500g kurczaka (1 podwójny filet)
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki masła
- 100g szpinaku
- 20 listków mięty
- 80g sera koziego
- 10g parmigiano reggiano
- 275g ciasta francuskiego
- sól
- pieprz
- paprycza czerwona w proszku
- estragon
Sposób przygotowania:
Kurczaka umyłam, wycięłam mniejsze części, a w tej grubszej wycięłam kieszkonkę. Przyprawiłam go na zewnątrz i w środku solą, pieprzem i oregano.
Rozpuściłam masło i dodałam do niego przeciśnięty przez praskę czosnek. Wysmarowałam mięso tym masłem czosnkowym.
Na suchą patelnię wyłożyłam szpinak i podrzewałam go aż skurczył się o połowę. Dosałam do niego ser kozi, drugi ząbek czosnku (także przeciśnięty przez praskę) oraz parmezan. Mieszałam aż ser się rozpuścił do kremowej postaci.
Do kieszonki kurczaka włożyłam farsz szpinakowy.
Wyjęłam z lodówki ciasto francuskie, rozłożyłam je całkowicie i ponacinałam ok. 6 cm od góry i od dołu wzdłuż dłuższych krawędzi. Na nieponacinanym środku ułożyłam filety, a następnie przykryłam je kolejnymi pasmami ciasta francuskiego.
Piekłam w 200°C 45 minut.
I już!