W tych kilku odrobinę chłodniejszych dniach odważyłam się ugotować strączki. Najczęściej nie chcę spędzać zbyt dużo czasu na gotowaniu. Szczególnie kiedy gotuje ze mną Gosia, wolę ograniczyć się do mniej skomplikowanych przepisów. Między innymi dlatego, żeby nie dawać przykładu, że przy gotowaniu należy się „urobić”. Czasem oczywiście muszę zrobić coś bardziej skomplikowanego (uwielbiam sprawdzać, czy mi też wyjdzie takie piękne danie jak na Instagramie :P), ale latem sobie odpuszczam długie sterczenie przy garach. Na to jest czas od listopada do kwietnia 😀
Kiedy robię wege-danie zawsze myślę o białku. Czy nie za mało, czy by jeszcze czegoś nie przemycić w innym posiłku. Kombinuję, rozmyślam, planuję, czas płynie. A tu, proszę! Tyle białka, że można być całkowicie spokojnym o zaspokojenie głodu. A jakie korzyści dla zdrowia! Ja dziś skupię się na właściwościach fasolki mung, ale inne strączki też warto stosować zamiennie z mięsem. Najważniejsze w zdrowej diecie jest urozmaicenie! Im więcej kolorów na naszym talerzu, tym lepiej i dla oka i dla zdrowia.
Fasolkę mung, poza korzyściami zdrowotnymi uwielbiam za to, że dodaje daniu takiej „kremowości”, a to sprawia, że jest ona dla mnie comfort foodem. W dodatku taki obiad nie wymaga dużej ilości krojenia, strączki gotują się same, więc oceniłam ten przepis na niezbyt wymagający i zabrałam się do roboty 🙂
Składniki
pół szklanki fazolki mung
pół szklanki fasolki azuki
pół szklanki cieciorki
pół szklanki soczewicy
cebula
por (biała część)
papryka
100 g szpinaku
8 ząbków czosnku
0,5 l bulionu/wywaru warzywnego
płaska łyżeczka kyrkumy
1ł łyżeczka tymianku
1 pęczek szczypioru
150g makaronu ramen
2 jajka
pół łyżeczki soli (lub więcej w zależności od tego, jak słony macie bulion i jak lubicie)
Sposób przygotowania:
Przepis wykonałam inspirując się blogiem Pick up limes. Strączki namoczyłam na noc. Następnego dnia odcedziłam je i dokładnie opłukałam, żeby pozbyć się nagromadzonych w wodzie gazów. Fasolkę azuki i cieciorkę ugotowałam w jednym garnku, następnie je odcedziłam. Soczewicę i fasolkę mung gotowałm w drugim garnku w 2,5 l wody.
TIP:
Polecam gotować je osobno, jeśli nie lubicie cieciorki al dente. Z mojego doświadczenia cieciorkę trudno jest rozgotować. Ja wyznaczam sobie czas minimalny 60 min. i po tym czasie sprawdzam, czy jest dla mnie wystarczająco miękka.
Z kolei fasolka azuki jest delikatniejsza i po 45 min. należy już sprawdzić, czy się ugotowała.
W międzyczasie na patelni podsmażyłam cebulę, pora i czosnek, a po 2 minutach paprykę. Mieszałam od czasu do czasu. Kiedy warzywa delikatnie się zarumieniły dodałam kurkumę, tymianek i podsmażałam jeszcze 2 min.
Fasolkę mung razem z soczewicą i z pozostałą po gotowaniu wodą dodałam do podsmażonych warzyw. Posoliłam. W kolejnym kroku wrzuciłam makaron oraz bulion i gotowałam około 15 min, aż makaron był miękki. Następnie wrzuciłam szpinak i gotowałam jeszcze 4 min. W tym czasie usmażyłam jajka. Na koniec posypałam szczypiorkiem i ułożyłam jajka sadzone.